Spojrzałam na Dakotę zza krat. Kopał, kopał bo pod naszymi łapami jest ziemia! "JESUSMARJAOMG Moon, ale odkrycie."-To jest przewidywany komentarz mojego brata. Jednak ten wlepił wzrok w ścianę. Westchnęłam i zaczęłam kopać. Jak najszybciej tylko potrafię. Po godzinie byłam już padnięta, ale dziura jest w sam raz by uciec i zostaje tylko kawałek ziemi by uciec. Wolność, ale czy na pewno to dobre rozwiązanie? Może lepiej tu zostać? To co w tej chwili zrobię to moja największa głupota. Wsypałam ziemię z powrotem w dziurę i uklepałam ziemię. Co ja najlepszego wyrabiam? Do północy zostają jakieś cztery godziny. Nagle z budynku wyszło kilku ludzi i wyszli poza teren schroniska. Zakluczyli bramę, a w budynku został sam weterynarz, czy jak on tam się nazywa... Postanowiłam się zdrzemnąć i po chwili usnęłam. Po jakimś czasie usłyszałam wycie mojego brata.
-Hold, co jest?-Spytałam.
-Północ.-Powiedział.
Spojrzałam na Dakotę.
<Dakota?> Weny brak, ale Moon też niech weźmie udział w konkursie xDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz