Nie ruszyliśmy się, gdy Artur (Artur? czemu Artur? I kto powiedział, że Artur? xdd) zamknął drzwi klatki i pogroził nam palcem (xd).
- Tutejsi ludzie... da się z nimi przeżyć. - skwitowałem z uśmiechem. - Ale mnie wystraszyłaś, jak krzyknęłaś: ''Artur idzie!'' tak jakby to był... No nie wiem... Człowiek-kot (xd)?
- Człowiek-kot... A co to? - spytała śmiejąc się Kate.
- Nie wiem, pierwsze mi przyszło do głowy. - zaśmiałem się.
Nagle do naszej klatki podszedł Adam (jak Artur, to i Adam xdd) z jakimiś młodymi ludźmi.
<Kate?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz