środa, 4 maja 2016

Od Brosh cd. Hold'a

- Nie wiem.. Ty pewnie też tego nie wiedziałeś jak wybierałeś swojego. Po prostu będe czekać na tego jedynego. Wiesz ktoś kieduś mi powiedział że na każdego psa czeka ten jedyny człowiek który pokocha cię całym sercem... No to czekam.
- Acha..
Szliśmy drogą prowadzącom do schroniska w ciszy. Pod bramą więzienia pożegnaliśmy się i ja wruciłam do klatki a Hold do domu. Weszłam do klatki gdzie pare innych psów jeszcze nie spało. Weszłam do swojej budy zasypiając...
~ Rankiem ~
Obudziło mnie wycie jakiegoś psa. Nie dochodziło ono ze schroniska tylko spoza. Inne psy jeszcze spały, pewnie wczoraj balangowały. Weszłam na dach drewnianej budy i odpowiedziałam wyciem. W pewnym momęcie podszedł do klatki jeden z pracowników schroniska i uciszył mnie. Warknęłam na niego i zeszłam z budy zwijając się w kłębek. Leźałam tak dosyć długo dopuki jakaś pani odpowiedzialna za jakieś wizyty ze schroniska podeszła do klatki. Wzięła mnie i jeszcze pare innych psów do budynku gdzie nas wykąpali i uczesali. Tak to jest to co uwielbiam. Targanie mojej sierści tylko i wyłącznie dla lepszego wyglądu który i tak za pięć minut będzie taki jak wcześniej. Wsadzili nas do jakiegoś auta i gdzieś zawieźli. Podróż dłużyła mi się w nieskończoność. Dosłownie jak i w przenośni... W końcu wyszliśmy na świerze powietrze. Prowadziła nas na smyczy młoda wolontariuszka. Na moje oko znajdowaliśmy się na jakieichś zawodach czy czymś w ten deseń... Mieliśmy siedzieć w kojcu i prezętować się ładnie. Każdy z nas miał na szyi chustkę z napisem "Szukam domu "... Siedziałam w kojcu spokojunie i tylko rozglądałam się po okolicy. Co jakiś czas podchodzili do klatki ludzie i inne psy... W pewnej chwili między tłumem zobaczyłam psa przypominającego troche wilka o białej sierści. Mój ogon zaczął latać i zawołałam psa. Ten jak tylko usłyszał swoje imię odwrucił się i pociągnąl chłopka za sobą.
- Co ty tu robisz? -zapytałam Hold'a nieco zdziwiona.
- Przyszliśmy na zasody. Tak będe uczestniczył w zawodach. A ty, co tu robisz?
- Bo ja wiem, od rana nas do tego przygotowywują. Ja nie wiem onu chyba myślą że znajdziemy tu nowy dom.
- Choć Hold zaraz nasza kolej. - pociągnął go chłopak.
- Powodzenia.
Hold uśmiechnął się i wszedł na tor przeszkud. Pokonał go bardzo szybko i bezbłędnie. Zresztą jak to na niego przystało. Czekałam chyba na zbawienie kiedy głos z głośników wypowiedział zdanie " A teraz reprezentantka miejscowego schroniska, Brosh "
Co ?! ja? Niemożliwe... Nie... A jednak. Wolontariuszka wyciągnęł mnie z kojca i razem weszłyśy na tor. Szybko przeanalizowalam go wzrokiem po czym ruszyłam najszybciej jak potrafiłam. Również pokonałam tor bezbłędnie jednak zajęło mi to troche dłużej niż Hold'owi ale krucej niż innym psom..
Hold? Heh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz