- Nie przesadzaj. - zaśmiałam się lekko. - Dziękuję, za to, ze mogę ci zaufać i w ogóle, za wszystko...
- Nie ma za co. - uśmiechnął się pies.
Pożegnaliśmy się i odeszliśmy każdy do swojej klatki. Wracając rozmyślałam o Drifterze. Nie wiem czemu, ale było w tym psie coś, co mnie do niego przyciągało. Źle się czułam, gdyż powiedziałam Dakocie, że nie można się zakochać w jeden dzień. Cóż, najwyraźniej można.
*Następnego dnia*
Obudziłam się, jak zwykle, o świcie. Gdy otworzyłam oczy, przed moją klatką stał Drifter.
<Drifter?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz