Chłopak zaprowadził mnie do jakiegoś budynku. Myślałem, że to znowu zły człowiek jednak był naprawdę miły. Wprowadził mnie do jakiegoś klatkopodobnego ustrojstwa i zamknął drzwiczki. Poszedł gdzieś...
<><><><><>
Obudziłem się. Naturalnie, pierwsze co zobaczyłem to psy spoglądające na mnie pełne ciekawości. Odwróciłem się do nich tyłem i opadłem na ziemię. Nienawidzę spać na podłodze, chcę wrócić do domu...
- Witaj! Jestem Never. - suczka będąca w "boksie" koło mnie przysunęła się. Zignorowałem ją. - Widzę, że jesteś tu nowy?
- Tsa...
- Jak masz na imię?
- A-Co-Ci-Do-Tego? - warknąłem, znów przesuwając się tak, by nie miała ze mną kontaktu wzrokowego. - Grah... Kimm.
- Fajne imię. Teraz szybkie pytanko - Chcesz dołączyć do Shelter Pack? - mimo, że nie widziałem jej pyska czułem, że się uśmiecha. Podniosłem się, odwróciłem się do niej pyskiem i usiadłem. Konwersacja przez kraty. Była to stosunkowo niższa ode mnie panienka, z bardzo ładnym umaszczeniem. Przypominała Border Collie, lecz było widać w niej inne rasy.
- Do "Shelter Pack" powiadasz? I tak nie mam zbyt wielkiego sensu istnienia więc czemu nie.
Nagle dźwięk otwieranej bramy po czym zobaczyłem niewysoką kobietę i na oko 10-letniego chłopczyka. Rozglądał się po psach aż natrafił na mnie. Krzyczał "Chcę tego! Chcę tego!". Jest zbyt blisko, jest zbyt ochoczy...
Warczałem. W końcu w schronisku można było słychać moje ostrzegające szczeknięcia. Wystraszony dzieciak przytulił się do mamy płacząc. Gdy odchodzili, położyłem się. Nie lubię tego robić, ale czy nie mogą zrozumieć tego, że mam dom? Przymknąłem oczy i kiedy nagle znów usłyszałem ten głos...
- Wow, chyba serio musisz nie lubić ludzi! - mruknęła Never.
- Nie lubić? Proszę cię. - spojrzałem na nią zirytowany. - Mam swoje powody czemu tak się zachowuje.
- Tak, może masz... Tak w ogóle, to ktoś po ciebie idzie. Chyba chcą cię zabrać na badania.
<><><><><>
Auć! Dostanie zastrzyku w pośladek nie jest zbyt przyjemnym uczuciem.
- A niech ci wsadzą... - warknąłem do weterynarza kiedy mnie ciągnęli do klatki. Wpakowali mnie tam. Słyszałem jak mówią, że to dziwne, iż się błąkam a mam obrożę, jestem szczepiony i odrobaczony, mam tylko kilka zadrapań. Ostatecznie siedzenie w klatce stało się moim drugim ja. Kiedy wszystkie psy magicznie znikały ja leżałem w kącie mojej klatki, za kratami. Nic nie jadłem, omijałem budę. Wolałbym nadal błąkać się po ulicy, niżeli być tu, w schronisku, i czekać na zbawienie w postaci informacji, że moi właściciele mnie znaleźli. Never starała się ze mną rozmawiać, zachęcać do wyjścia, ale ignorowałem ją. Pewnego razu otworzyła mi w nocy klatkę.
- Jak chcesz możesz iść ze sforą, a jak nie to nadal ciśnij się w zatęchłej budzie o nazwie schronisko.
Spojrzałem na nią kątem oka i wstałem.
- Niech ci będzie. Prowadź Pani Alfo.
Sunia wyprowadziła mnie ze schroniska i zaprowadziła na spore, lekko leśne tereny. Przesiedziałem tam rozmawiając z Never o Stanowisku, jak się wszystko sprawuje i jak otwierać klatki. Pasuje jej rola alfy, jest naprawdę dobra w zarządzaniu. Tej samej nocy dowiedziałem się jeszcze, jak każdy pies się nazywa i kto jest parą z kim. Wróciliśmy do naszych "domków z krat" gdy słońce zaczęło wschodzić. Gdy ostatni pies zamykał klatkę wszedł ten sam chłopak który mnie tu przyprowadził, ale razem z sunią, na oko rasa Border Collie, długa sierść i błyszczące szarozielone oczy.
- Widzę, że mamy nową w drużynie? - mruknąłem. Suczka nie odpowiedziała, gdyż właśnie wylądowała do swojej celi. Zaczęła rozmawiać z Drifterem. Odwróciłem się i na chwilę przysnąłem w swoim ukochanym, zimnym kącie.
<><><><><>
Następnego dnia okazało się, że Sunia nosi imię Above All, dołączyła do sfory i ma stanowisko Atakującej. Była trochę zadziorna i powtarzała, jaka to ona nie jest samowystarczalna.
- Więc, Above All tak? - mruknąłem, gdyż usiadła koło mnie gdy wyszliśmy ze schroniska.
- Tsa... A ty?
- Kimm. - mruknąłem i stanąłem na dwie łapy po czym złapałem w pysk jakiegoś kruka, który postanowił zacząć krążyć nad moją osobą. Położyłem się i zacząłem przeżuwać jego głowę. - Co cię przekonało by koło mnie siadać?
Podczas wymawiania tego warknąłem cicho.
<Above All? Kimm i bycie przyjacielskim to złe połączenie...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz