Przechodziłam kiedy usłyszałam swije imie. Podbiegłam do Nevera stojącego obok nieznanego mi psa.
- Mogłabyś oprowadzić Keenana?
- Jasne czemu nie?
- Dobra zostawiam cię pod opiekom Brosh. Do zobaczenia!
Never poszedł w drugą stronę a ja spojrzałam na psa.
- Jesteś tu nowy? Jestem Brosh wojowniczka.
Pies chciał się zasmiać ale się powstrzymał. Zignorowałam to tylko przewruciłam oczami.
- Ja jestem Keenan.
- W sumie ni ma tu za wiele do oglądania, schronisko jak każde inne. Dobea choć..
Pokazywałam mu wszystkie miejsca w miarę możliwości bo nie mogliśmy wyjść z klatki. W pewnym momęcie do shroniska wszedł jakiś bogaty gość. Tak limuzyna i garnitur, co on właściwie robi w shronisku? Przecież takich stać na rasowego psa.
- A to kto?
- Adopcja. Będą chcieli jakiegoś psa.
Z samochodu wysiedli jszcze na oko trzynastoletnie rodzeństwo. Bliźniacy chłopak i dziewczyna. Oboje podbiegli do naszej klatki i zaczęli się zachaycać innymi psami. Po chwili wzrok chłopaka powędrował na Keenan. Ja siedziałam za nim i nie było mnie widać więc nie było jeszcze aż tak źle.
-Tato czy to nie jest ten czempion? Ten Keenan?
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Nigdy nie podejrzewałabym że jest czempionem. Pies uśmiechnął się i wstał przez co dziewczynka mnie zauwarzyła.
- Ta jemniczka może być. Zmieści się do torebki.
Nie miałam zamiaru jechać z kimś tak rozpuszczonym do domu. Jednak z pracownikiem schroniska nie miałabym szans. I żeby psy pakować do torebki no chore po prostu. Przecież psy same potrafią chodzić!!
Keenan? Heh XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz