niedziela, 1 maja 2016

Od Kate do Dakoty

Pierwszy dzień w tym "durnym" schronisku. Nie wiem dlaczego tu trafiłam. Wolność! Ja chcę wolność! W nocy ucieknę. I nie wrócę. Obok mnie siedział pies.
- Jak się zwiesz i ile już tu siedzisz? - spytałam
- Dakota i siedzę już tu... - powiedział - nie wiem ale długo.
Zmarszczyłam się.. Żaden pies nie potrafi wyjść z tego więzienia?! To chyba będę pierwsza. Mam nadzieję...
- Zdrobniale Dakuś - odparł
- Hahah. Bakuś! - zaczęłam się uwijać ze śmiechu
BAKUŚ! BAKUŚ! BAKUŚ! Hahah. Jejkuniu jakie to śmieszne! Powoli się zaczęłam uspokajać.
- Dobra Bakusiu. Da się stąd wyjść? - spytałam dławiąc się ze śmiechu
- Taak ale w nocy - kichnął
- DOPIERO?! - wrzasnęłam
Nagle ten "gość" od schroniska się odwrócił... O jejciuuu jeszcze on?!
Dakota?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz