W jedną chwilę jestem wolny, a teraz co? Za kratami w schronisku i to wszystko przeze mnie...Po co ja do diabła wziąłem jej tego szaraka. Jednak czasu już nie zmienię. Za to minęło sporo czasu od kiedy tkwiłem w zamyśleniu. Rozejrzałem się dookoła. Moon nie było w jej klatce.
-Moon? Moon!-Zacząłem ją wołać. -Moon, gdzie ty jesteś?-Wystraszyłem się trochę.
Czy to te ludzkie ścierwa??? Raczej nie, większości psów nie było w ich klatkach. Zauważyłem za to sporo podkopów. Wszystko jasne. Zacząłem kopać i już p chwili byłem poza klatką. Zacząłem węszyć w poszukiwaniu siostry. Na terenie nijakiego "schroniska" było sporo psów. Rozejrzałem się wokół. Moon i tego no...Dakoty nigdzie nie było. Bosz...Moon w coś ty się wpakowała? Jednak ona była ciut silniejsza ode mnie, chociaż się do tego nie przyznam, nigdy. Wróciłem do swej "celi" i położyłem się spać. Chciałbym powiedzieć że wstałem rano, ale to byłoby kłamstwo. Wstałem około południa. Moon i Dakota już wrócili. Postanowiłem że dziś się do niej nie odezwę i...czas w końcu kogoś tu poznać. W klatkach pojawiło się kilka nowych suczek. Wtem jakiś człowiek wyprowadził mnie i Moon z kojca i zaprowadził na wybieg wraz z wszystkimi innymi psami. Wszedłem tam. Trochę się zamyśliłem i na kogoś wpadłem. Otrząsnąłem się i spojrzałem na suczkę.
-No...tak też można kogoś poznać. Jestem Hold, a ty to...?-Spytałem.
<Suczko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz