wtorek, 3 maja 2016

Od Brosh cd. Keenana

Zostaliśmy wyprowadzeni i oddani w ręcs dzieci. Dziewczyna wyciągnęła z torebki różową obróżkę z diamencikami i smyczą do kompletu. Taaa... Jeszcze rylko tego ty brakowało. Kiedy mi ją zapięla myślałam że zwymioruje nie no błagam róż?! Nie mogla wybrać no nie wiem, chodziażby fioletu? No mniejsza to i tak tylko obroża nic mi się nie stanie. A w sumie jest nawet całkiem wygodna, można się przyzwyczaić. Popatrzylam na Keenana który stał już w czarnej obroże z kolcami. No nie powiem całkiem ładnie w noej wyglądał.
- Ładnie ci w niej. - skomplementowałam go.
- Tobie też nienajgorzej.
Dziewczyna popatrzyła na mnie i uśmiechnęla się sama do siebie. Kiedy ojciec dzieci wrucił poszliśmy do limuzyny. Ja zostalam wzięta na kolana a Keenan siedział na podłodze obok... Po jakiejś chwili, dłuższsj bo dłuższej ale chwili, byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu a naszym oczom ukazał się ogromny dom i jeszcze większy ogród.
- No moglabym się przyzwyczaić.
- Ja już się przyzwyczaiłem.
Oglądaliśmy wszystko co nas otaczało. Dzieci weszły do domu i się rozdzieliły, chłopak poszedł z Keenan'em do ogrodu natomiast ja i Amanda ( jak się okazało ) poszłyśmy do łazienki. Dziewczyna zrzuciła z siebie sukienkę i ubrala potargane jeansy i luźną koszulkę? Po czym spiela swoje długie brązowe włosy w nieogarnętego koka. Okej... Dobra nie wnikam... Wsadziła mnie do wanny i zaczęła do mnie mówić
- A teraz doprowadzimy twoją piękną sierść do ładu, Brosh... A tak nawiasem mówiąc udaje kogoś kim nie jestem tylko poza domem żeby koleżanki się nie czepiały że pochcodze z bogatej rodziny a uwielbiam chodzić w glanach i moraczu.. A teraz ty będziesz musiała udawać razem ze mną. Wiem że i tak nic cie rozumiesz ale musiałam to komuś powiedzieć.
Popatrzyłam na nią lekko zdziwiona. Ona nie wie ale ja jak i inne psy rozumiemu wszystko co ludzie do nas mówią. Na potwierdzenie tego polizalam ją po nosie. Amanda zaśmiala się i zaczęła nakładać szampon... Po kompieli wzięła mnie do swojego pokoju, tam wysuszyła i rozczsała moją sierść po czym zaczęla się bawić we fryzjera. Postawiła mnie na jakimś stole i przycięła sierść na uszach i ogonie. No nie powiem nie wyglądało to najgorzej... Po zabawie we fryzjera ubrała mi kokardki na uszy i obroże pod kolor... Do wieczoru się mna zajmowała. Kiedy została zawołana na kolację zeszłam na dół po schodzach i wyszłam na dwór. Podeszłam do Keenana i popatrzyłam na niego.
- No widze że nasza pani ladna się robą zaopiekowała?
- Tak wiem... Ale wbrew pozorom ona jest bardzo fajna. I tylko tak udaje przed koleżankami. A u ciebie?
- Spoko cały czas się ze mna bawił albo ćwiczył jakieś proste komendy.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę kiedy nas zawołali. Podali nam dwie ozdobne miski z jedzeniem. Wyglądało inaczej niż w schronisku.
- Na trzy?
- Na trzy. - powiedziałam patrząc na miskę.
- Raz
- Dwa
- Trzy!
Oboje zaczęliśmy jeść. O dziwo było to bardzo dobre... Po skończonym posiłku oblizalam się ze smakiem kiesrując się do pokoju dziewczyny podobnie zresztą jak Keenan do pokoju chłopaka.
-Do jutra, dobranoc.
- Dobranoc.- odpowiedziałam wchodząc do pokoju. Dziewczyna leżała już na łużku i czytala książkę. Wskoczyłam na taki jakby podeścik a potem na łóżko. Dziewczyna uśmiechnęła się odkładając książkę. Podeszłam do niej i położyłam się pobom. Amanda przykryła mnie kołdrą i przytuliła mnie...
~Następny dzień~
Obudziłysmy się o siudmej rano. Amadna przeciągnęla się a ja ziewnęłam. Amanda wstała i podeszła do szafy wyciągając z tamtąd biała koszulę czarną spudniczkę i czarny ktawat. Położylam się na końcu łużka przyglądając się dziewczynie. Ta ubrała się i dobrała niebieskie dodatki po czym założyła mi kokatdki w takim samym kolorze... Wyszliśmy z domu we czwurkę. Ja w nawet wygodnej torebce a Keenan na smyczy. Tak szliśmy do szkoły... Pod bidynkiem szkoły podbiegła do Amandy Grupka dziewczyn ruwnież z psami w torebce. Popatrzylam niepewnie na Keenana i na tamte pieski. Wszystkie rasowe Yorki a ja taki kundelek. Dziewczyny popatrzyły na mnie i zapytały Amandy.
- Co to jest?
- Pies nie widzicie? Jamniczka, Brosh.
Przewrucilam oczami i popatrzylam blagalnie na Keenana.
- Nie no ratunku. Jek te dziewczyny nie wiedzą że istnieją kundelki to ja chyba umre...
Keenan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz