niedziela, 1 maja 2016

Od Brosh cd. Hold'a

Odkąd tamten chłopak wziął Hold'a zeobiło się dziwnie cicho. Od kąd go poznałam zawsze miałam z kim pogadać a teraz siedze tu w drewnianej budzie i czekam aż nadejdzie upragniony wieczur i będe mogła w końcu z tąd wyjść... Do moich uszu dotarł głos zbliżającego się psa. Postawiłam je nasłuchukąc, kiedy jednak poczułam znajomy mi zapach otworzyłam jedno oko a mój ogon jiż latał w tę i spowrotem.
- Brohs... - szepnął Hold stając obok klatki w której tkwiłam od dłuższwdo czasu. Podbiegłam do wcześniej przygotowanego podkopu i wypełzłam na zewnątrz.
- Dobra spadamy... - szepnęłam i oboje wybiegliśmy za tereny więzienia. Biegłam za Hold'em co nie było za łatwe. W końcu pies zatrzymał się przy ogromnym domy z jeszcze większym ogrodem. Wprowadził mnie do środka i pozwolił przebadać należący teraz do niego teren.
- Łał.. Nigdy nawet nie śniło mi się o czymś takim...
- Widzisz mi też nie, a teraz to wszystko należy do mnie..
Odwruciłam się do leżącego na trawie psa.
- I jaki on jest?
- Jaki on?
- No ten chłopak któremu przypadłeś do gustu.
- A on... Jest super. Myślałem że ludzie są wredni i nieczuli a jednak myliłem się, on jest wspaniałym człowiekiem.
- Może ja też kiedyś znajde takiego człowieka... - powiedziałam patrząc w gwiazdy. Bo tak szczeże gdzieś w środku maże o kimś takim.
Siedzieliśmy w milczeniu wpatrując się w gwiazdy. Dookoła nic tylko cisza i spokuj. W pewnej chwili w jakimś pokoju zapaliło się światlo a z domu wybiegł tamten chłopak. Wpełzłam pod krzak udając że nigdy mnie tu nie było. Chłopak podbiegł do Hold'a i zaczął się z nim bawić. Pies był delikatny aby nie zranić chłopaka a zarazem stanowczy i pewny swego. Przypatrywałam się im tak z dobre pół godziny. Kiedy chłopak przystanął i wpatrywał się w miejsce gdzie właśnie się znajdowałam. Zagłębiłam się bardziej w krzaki i zamknęłam oczy. Już miał tu podejść dieky z domu zawołała kobieta i chłopak wrucił do budynku. Odwtchnęłm z ulgą i wyszłm z kryjówki.
- Blisko było...
-Za blisko...
Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę w ogrodzie po czym postanowiliśmy że musze wrucić do schroniska w końcu każdy z nas musi troche pospać. Szliśmy powoli ulicą rozmawiająć o niczym ( jak to wcześniej bywało ). Nagle zaczepiła nas grupka bezpańskich psów. Jeden z nich, duży czarny sznaucer podszedł do mnie i zaczął
- No, no, no... Ładnie to tak chodzić po ulicy całkiem samej, takiej suczce?
-Nie jestsm sama jakbys nie zauwarzył. -warknęłam i przysunęłam się troche do Hold'a. Sznaucer popatrzył na białego psa i zaczął się śmiać.
- Co?! Z nim?! Przecież to udomowiony pupilek!
Razem z nim śmiały się pozostałe trzy psy. Widziałam że Hold'owi puszczaja juź nerwy.
- Ja ci pokaże pupilka... -warknął i żucił się na sznaucera. Zaczęli się gryźć. Nie mogłam tego tak zostawić przecież po coś jestwm tym wojownikiem. Żuciłam się na sznaucera. Po chwili zostałam jakby wyszucina z bujki. W pewnym momęcie sznaucer przygniutł Hold'a do ziemi i już miał zatupić mu zęby w szyi gdy z ciemności wyłonił się duży brązowy pies o czaenych oczach.
- Dość! - krzyknął. Sznaucer jak na zawołanie odszadł od Hold'a. Podbiegłam do niego i pomogłam mu wstać. Po czym wściekle popatrzyłam na brązowego psa.
- Nie mogłeś troche wcześniej?! - wrzasnęłam wściekła.
- Spokojnie Brosh, przecież nic mi nie jest.
- Ale mi tak...
Tak naprawde mi też nic się nie stało ale oni mnie po prostu wkurzyli. A jak ja się wkurze to bez kija nie podchoć, a w sumie z kijem też nie i rak cie rozszarpie.
Hold? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz