sobota, 7 maja 2016

Od Above All do Driftera

Było popołudnie. Rozglądałam się za kolacją. Nie chciało mi się polować - nigdy nie wiadomo, na co przyda mi się energia. Pobiegłam na targ i zwinęłam kiełbasę. Kobieta pilnująca straganu spała, ale obudziła się. Na szczęście byłam daleko, kiedy chwyciła za kamień. Uśmiechnęłam się tryumfalnie. Córka Tryumfu, Niepokonana. Nagle zorientowałam się, że przebieram nogami w siatce. Trudno, wyplączę się. Ale siatka się podniosła.
- Co jest grane, do jasnej ciasnej?! - warknęłam. - Jeżeli to znowu ty, Billy, i twoje kawały, to pożałujesz... - Nie był to jednak Billy i jego szajka, ale hycel.
- Ale porażka i Above All nie chodzą w parze... - wyszeptałam, siedząc za kratami. Podróż była krótka. Dostałam, ku swemu zdumieniu, piękny, czysty boks z niedużą, ale ciepłą budą i miskami z jedzeniem i wodą. W boksie obok leżał biały owczarek szwajcarski.
- Cicho bądź... wytłumaczę ci wszystko, kiedy wyjdą.


<Drifter? Jak coś źle, to sorry, ale przekopałam całą sforę i chyba jest ok.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz