Spojrzałam na Dakote.
-Z chęcią bym poszła, ale jak chcesz wyjść ze schroniska?-Odpowiedziałam.
-Zobaczysz wieczorem.-Powiedział.
Nawet go polubiłam. Machnęłam lekko ogonem.
-To co teraz robimy?-Spytałam.
-Ich się spytaj. Teraz ty i twój brat idziecie na odrobaczenie i szczepienie.-Powiedział wskazując na ludzi.
Zaśmiałam się lekko.
-Jeżeli mnie złapią.-Mrugnełam do psa.
wstałam i zaczęłam szczekać na drzwi. Hold po chwili się do mnie dołączył. Ludzie stali przed wejściem. Zamknęli teren wokół schroniska i wypuścili naszą dwójkę z wybiegu. od razu ruszyłam przed siebie w stronę wyjścia. Metalowa, druciana ściana jest za wysoka by uciec. Pozostaje się bronić. Odwróciłam się w stronę ludzi i...włożyli mi obrożę. Hold`owi to samo. Teraz jednak była zwykła, parciana, bez kolców. Sakota patrzył na nas jak się wyrywaliśmy. Jednak tym razem przegrana. zaszczepili nas i odrobaczyli, a potem puścili na wybieg. Hold usiadł w jednym z boków klatki i oparł głowę o ścianę. Pierwszy raz był w takim stanie. Ja, nie wiedząc co robić, podeszłam do Dakoty. Grzebał łapą w ziemi. Nagle znów wyszedł jeden z człwieków. Wziął Hold`a na smycz i zaprowadził do klatki naprzeciwko wybiegowi. Mnie zostawił na wybiegu.
-Hold! Co jest?-Spytałam.
-A skąd mam niby wiedzieć?-Był zirytowany.
Język jak zwykle, cięty. Odwróciłam wzork. Jak on mnie czasami denerwuje! Spojrzałam na psa:
-Od kiedy jesteś w schronisku?-Spytałam.
<Dakota?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz