Stanęłam przed Asaki, sycząc do niej;
- Udawaj że jesteś wściekła. Agresywna. Albo że masz padaczkę. Jak wolontariusz cię wyciągnie, ugryź go. Cokolwiek. Zemścij się na ludziach. Po prostu coś zrób.
Warknęłam na ludzi i przyjęłam pozycję do skoku. Wolontariusz nie zauważył tego. Gdy wyciągnął ręce, złapałam zębami nogawkę jego spodni i po chwili puściłam. Lepiej, żeby nie uważali mnie za wściekłego psa... Wolontariusz odepchnął mnie drugą nogą i wziął Asaki na ręce. Gdy chciał podać go dziewczynce, Wariatka warknęła i ugryzła go w rękę. Zaskoczony człowiek upuścił ją, a wtedy suczka przebiegła mu pod nogami i wparowała do klatki. Skuliła się w kąciku i trzęsła się. Facet z dziewczynką uciekali spod naszej klatki jak myszy przed kotem, a wolontariusz po zamknięciu drzwi klatki bezradnie podążył za nimi. Gdy się oddalił, podeszłam do Asaki i położyłam się wokół niej. Po chwili suczka przestała drżeć i zwinęła się w kulkę przy moim boku.
- Dziękuję. - wyszeptała drącym jeszcze głosem.
- Nie masz za co, Asi. To mój obowiązek. - wyjaśniłam łagodnym głosem. - Dla mnie też przyjemność. - dodałam szeptem. - Nie wiem, co przeżyłaś, ale to nieważne. Liczy się dziś. Dobrze się spisałaś, Asaki, bardzo dobrze. Jeśli będziesz tak dalej, nikt cię nie adoptuje. Może dla innych to coś złego, ale dzięki temu zostaniesz z Shelter Pack. W razie konieczności przeniosę cię do lasu. - westchnęłam. - Nie martw się, Asaki. Ja też nie kocham ludzi....
<Asaki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz